Słaby występ w pierwszej połowie meczu z Pogonią Szczecin przesądził o przegranej Ruchu Chorzów. - To była kolejna porażka na własne życzenie - podsumował grę "Niebieskich", trener Jacek Zieliński.
W obliczu wielu kontuzji szkoleniowiec Ruchu musiał wymyślić coś, czym mógłby zaskoczyć rywala. Przesunięcie dwójki obrońców do pomocy Kikuta i Lewińskiego, dla którego był to debiut w ekstraklasie, miało być receptą na ogromne problemy z kontuzjami w linii pomocy.
"Niebiescy" chcieli zacząć ten mecz agresywnie, by zaskoczyć gospodarzy. Ale... prawdopodobnie podróż dała im się we znaki, bo nie potrafili zagrać przynajmniej jednej, składnej akcji, która wprowadziłaby niepokój w szeregi Pogoni. Pierwsze ostrzeżenie, w 13 minucie wysłał Edi Andradina, który wykorzystał błyskotliwą akcję Pietruszki. Pesković obronił nieprzyjemny strzał Brazylijczyka.
Ruch nadal szukał swojego miejsca na boisku, ale nawet próby rozegrania akcji przynosiły tylko śmiech kibiców gospodarzy. Jakby tego było mało, w 23 minucie było 1:0 dla gospodarzy. Frączczak wykorzystał doskonałe podanie Budki, wyprzedził Szyndrowskiego i z pięciu metrów umieścił piłkę w bramce.
Na szczęście dla chorzowian, pierwsza połowa trwała tylko 45 minut. Przerwa w szatni miała przynieść zmiany, a przede wszystkim męską rozmowę na temat swojej gry.
Druga połowa miała wyglądać inaczej. Trener Zieliński zrozumiał, że Kikut nie odmieni losów spotkania i wprowadził za niego Smektałę. Ofensywny zawodnik miał straszyć obrońców gospodarzy. I tak się działo, ale strzały i dośrodkowania "Smektiego" wpisały się w ogólną postać gry Ruchu - były niedokładne i niecelne.
Piłkarze z Chorzowa próbowali jak mogli. Starzyński dwoił się i troił w pomocy, Piech swoją skocznością i zrywnością wywalczył niejeden stały fragment gry dla "Niebieskich". Po jednym z nich, Starzyński uderzył świetnie piłkę, ale ta odbiła się od poprzeczki i wróciła w pole. Do siatki trafić mógł jeszcze Jankowski, ale nie wykorzystał szansy od losu, jaką dała mu spadająca piłka po strzale "Figo". Gdyby ktoś policzył nieudane zagrania chorzowian, to liczba pewnie byłaby trzycyfrowa.
Po iskrze, jaką dała zmiana Smektały, chorzowianie gaśli z minuty na minutę. Jacek Zieliński podjął ryzyko i wprowadził na plac gry kolejnych dwóch napastników. Kuświka na pół godziny, a Kwiatkowskiego na 10 minut. "Niebiescy" grali bardzo wysoko, ryzykując narażenie się na kontry, ale Pogoń wolała utrzymać wynik, a nie atakować rywala. W 88. minucie, w fantastycznej sytuacji znalazł się Kuświk, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam.
Ultraofensywny Ruch do końca spotkania nie zrobił już niczego, co nawet mogłoby zbliżyć go choćby do remisu. - Czeka nas długa, smutna podróż do Chorzowa - podsumował Zieliński. Oby kolejna porażka 0:1 nie była początkiem serii, tym razem niechlubnej.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Pogoń Szczecin 1:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramka: Frączczak 23'
Żółta kartka: Dąbrowski
Składy:
Pogoń: Pernisz - Hricko, Dąbrowski, Noll, Pietruszka - Budka, Rogalski (90' Ława), Akahoshi, Andradina (63' Golla), Kolendowicz - Frączczak (86' Wiśniewski).
Rezerwowi: Janukiewicz, Radler, Szałek, Ława, Lewandowski.
Trener: Artur Skowronek
Kapitan: Edi Andradina
Ruch: Pesković - Djokić (83' Kwiatkowski), Szyndrowski, Sadlok, Lewczuk - Kikut (46' Smektała), Panka (63' Kuświk), Lewiński, Starzyński, Jankowski - Piech.
Rezerwowi: Kamiński, Stawarczyk, Flis, Włodyka.
Trener: Jacek Zieliński
Kapitan: Marek Szyndrowski
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 4.355 (w tym 290 kibiców Ruchu, z czego 30 nie weszło na stadion)
|
źródło: Niebiescy.pl