- Ruch zacznie wiosnę bez trzech podstawowych zawodników z rundy jesiennej, czyli Sikory, Idzika i Mateusza Winciersza. Z drugiej strony, Polonia wypełniła lukę po Żaku i wzmocniła rywalizację na innych pozycjach, ale daleki jestem od tego, by oceniać ruchy kadrowe przed wznowieniem rozgrywek - mówi dyrektor sportowy Polonii Bytom
Tomasz Stefankiewicz, który udzielił wywiadu dziennikowi "Sport". Prezentujemy wybrane przez nas fragmenty.
Skoro w weekend rusza III liga, to nasuwa się tylko jedno pytanie: Polonia czy Ruch?
Tomasz Stefankiewicz: - W naszym środowisku mówi się głównie o Ruchu i Polonii, a ja jak mantra powtarzam, że niedoceniany jest zespół Ślęzy Wrocław. Pracuje bardzo mocno i po cichu od wielu lat. Okres przygotowawczy spędził w najlepszych warunkach z nas wszystkich, mając do dyspozycji pełnowymiarowe boisko pod balonem. W Ślęzie nie ma presji. Cokolwiek wydarzy się w Polonii i Ruchu, od razu jest to nagłaśniane, mówi się o tym, dyskutuje, a we Wrocławiu panuje spokój. Nie zmienia to faktu, że wiosną w Ruchu coś musi się wydarzyć, a w Polonii i Ślęzie… tylko może się wydarzyć.
Ślęza ma 6 punktów straty do Ruchu, a 4 do was. Rzeczywiście można ją postawić w tym samym szeregu?
- Pamiętajmy, że to jedyna drużyna, która w trakcie poprzedniej rundy pokonała zarówno Ruch, jak i Polonię. To też świadczy o sile. Przez pewien czas to Ślęza nadawała ton rozgrywkom, bo my mieliśmy stratę wynikającą z nierozegranych spotkań, a Ruch zaliczył małą zadyszkę. Zgoda - gdy przyszły choroby, kontuzje, odbiło się to na Ślęzie mocno, ale zespół trenera Kowalskiego jest dojrzały i w 100 procentach gotowy do rywalizacji z nami. Obserwowałem zimą dwa sparingi Ślęzy, widziałem materiał z meczu z Odrą Opole i byłem pod dużym wrażeniem. Wyszła na I-ligowca wysoko, agresywnie i wygrała 2:1, pokazując, że ma dostatecznie dużą jakość, by namieszać w III lidze. Skupiamy się głównie na dwóch zespołach, ale my większość sparingów z II-ligowcami przegraliśmy, Ruch miał swoje problemy i zawirowania, podczas gdy wrocławianie w 100 procentach zrealizowali plany, pokonywali wyżej notowane drużyny. Przecież rozgromione przez nich zostały rezerwy Lecha Poznań, które kilka dni później w II lidze wygrały 5:1 ze Stalą Rzeszów. Nie jest to przypadek, a efekt świetnej pracy działaczy, trenera Kowalskiego. Absolutnie nie można Ślęzy lekceważyć.
Jak w Bytomiu zareagowaliście na wieści z Chorzowa o poważnych kontuzjach Patryka Sikory i Mariusza Idzika?
- Było nam przykro. Co prawda na boisku rywalizujemy, ale poza nim relacje między dwoma klubami układają się bardzo dobrze. Sikora był jednym z cichych bohaterów poprzedniej rundy, Idzik to najlepszy strzelec zespołu. Obu życzymy powrotu do zdrowia. Sądzę, że o atak w Chorzowie nie mają się co obawiać. Jak królik z kapelusza wyciągnięty został Michał Biskup, który prawie 4 lata nie grał w piłkę, a przez 2 miesiące udowodnił, że to w niczym nie przeszkadza; że można wkroczyć z buta do profesjonalnej piłki i prezentować się bardzo dobrze. Widziałem kilka sparingów Ruchu i twierdzę, że na pozycji nr 9 wcale nie będzie dla trenera Berety opcją gorszą niż Idzik.
(...)
Jeśli mówi pan, że Ruch musi, a Polonia może, to po co Polonii były zimowe wzmocnienia?
- By podnosić jakość zespołu. Czynimy to nie tylko poprzez ruchy kadrowe, ale również częściowe zwiększanie intensywności jednostek treningowych. Mamy plan rozwoju drużyny rozłożony na kilka lat. Ściągamy zawodników pasujących do naszej układanki. Budując zespół teraz, pracujemy już nad kolejnym sezonem. Nikt w Bytomiu nie zakładał, że będziemy walczyć o awans i żadna taka deklaracja z moich ust nie padnie - mimo że oczekiwania na takie słowa są duże. Polonia w sposób ciągły i przemyślany buduje zespół. Nasz cel jest taki, by w przyszłym sezonie dysponować drużyną gotową do gry o wyższe cele.
(...)
Jesienią Ruch i Polonia wygrywały seryjnie. Czy wiosną też będzie to taki wyścig?
- Jestem przekonany, że rywalizacja w tej rundzie mocno się wyrówna. Pamiętajmy, że przystępowaliśmy do sezonu z różnego pułapu. Poprzedniej wiosny zastała nas pandemia, drużyny rozpoczynały letnie przygotowania z innego etapu. Niektórzy nic nie robili, niektórzy mieli jakąś bazę tlenową, ale rozbieżności w przygotowaniu fizycznym były znaczące. Umówmy się - to nie jest liga wielkich wirtuozów i bardzo dużą rolę odgrywa tu przygotowanie fizyczne. Po części zespołów było widać pewne braki. Teraz każdy miał równe szanse na przepracowanie zimy, zespoły z dołu tabeli - wliczając w to nawet ostatnią i mającą 9-punktową stratę Polonię-Stal Świdnica - dokonywały inwestycji. Nie spodziewam się dużej dominacji czuba tabeli. O punkty Ruchowi, Ślęzie czy nam będzie trudniej, dół powinien punktować lepiej niż jesienią, zwłaszcza że różnice w tabeli są generalnie niewielkie. Poza tym pamiętajmy, że dla wielu drużyn przyjazd Ruchu czy Polonii to nadal święto, mobilizacja. Dla nas takie mecze są podwójnie trudne.
źródło: Sport