Niebiescy po porażce z Gryfem Wejherowo są w bardzo trudniej sytuacji i grozi im spadek do trzeciej ligi. - Zastanawiamy się nad zmianami - mówi Zdzisław Bik, przewodniczący rady nadzorczej.
W niedzielę Ruch przegrał na wyjeździe 2:3 i spadł na przedostatnie miejsce w tabeli II ligi. - Naszych piłkarzy stać na zwycięstwa, w opinii specjalistów mamy podobno zawodników, którzy mogliby grać w pierwszej lidze. Te słabe wyniki wszystkich nas martwią. Ja jestem jednak przeciwny zmianie trenera, bo mamy mało czasu, a nowy szkoleniowiec będzie chciał wprowadzić swój styl gry. Dla nas obecnie każdy mecz to walka o życie. Poczekajmy po prostu do następnego spotkania. Ja oczywiście wciąż wierzę w utrzymanie - mówi "PS" śląski biznesmen, który na Ukrainie szukał pomocy dla Ruchu.
- Rozmawialiśmy z Dynamem Kijów. Chcieliśmy, aby ukraiński klub dołączył do nas jako współinwestor, byłby wtedy jednym z udziałowców a Ruch stałby się zapleczem dla Dynama. Przedstawiciele klubu z Kijowa stwierdzili jednak, że nasza drużyna musiałaby być przynajmniej w pierwszej lidze - zdradza Bik, który jest prezesem firmy Fasing, specjalizującej się w produkcji łańcuchów dla górnictwa. - Nasza grupa Fasing działa na rynku ukraińskim, mamy tam dobre kontakty i właśnie dlatego rozmawialiśmy z Dynamem - dodaje.
źródło: Przegląd Sportowy