- Mi jako trenerowi zależy na tym, aby drużyna była jak najmocniejsza. Mogę tylko apelować, aby sprawy ewentualnych transferów były dobrze przemyślane - mówi szkoleniowiec Ruchu Chorzów
Marek Wleciałowski.
Z trenerem Niebieskich porozmawialiśmy między innymi o rozpoczętym okresie przygotowawczym, planowanych wzmocnieniach, sytuacji Jakuba Kowalskiego oraz piłkarzach, którzy znaleźli się w kręgu zainteresowań innych klubów.
Za nami pierwszy trening w okresie przygotowawczym. Jak pan się zapatruje na najbliższe tygodnie?
Marek Wleciałowski: - Najistotniejsze jest to, żeby jak najlepiej przygotować się do rundy. To zawsze korzystna sytuacja, że możemy spokojnie rozpocząć przygotowania, przyjrzeć się każdemu zawodnikowi i popracować indywidualnie.
Na poniedziałkowych zajęciach stawiło się 29 zawodników, a w najbliższych dniach ma się pojawić jeszcze kilku. Jednak nie wszyscy znajdą się w kadrze na zgrupowanie w Kamieniu.
- Myśląc o zapleczu, zaprosiliśmy na trening wyróżniających się juniorów. Chcemy ich zdiagnozować szczególnie w tym pierwszym tygodniu. Zależy nam na tym, by mieć o nich jak najwięcej informacji.
Na jakie pozycje poszukujecie wzmocnień?
- Chcielibyśmy wzmocnić blok defensywny bocznym obrońcą i przydałaby się też większa rywalizacja w linii pomocy. Cały czas podkreślamy ponadto, że potrzebujemy skutecznego i zdrowego napastnika. Mamy potencjał w tej formacji, ale niestety często są problemy ze zdrowiem czy dyspozycją.
Testy przy Cichej rozpoczęli dzisiaj Mateusz Lechowicz, Michał Mokrzycki i Lucjan Zieliński. Czy ci piłkarze są bliscy związania się z Ruchem?
- Są to zawodnicy, którzy swoją solidnością i dyspozycją piłkarską zwrócili naszą uwagę. Mamy informacje odnośnie ich gry w ostatnim okresie. Nie chciałbym teraz składać wiążących deklaracji w kwestii tych graczy. Myślę, że decyzje zapadną w ciągu najbliższych dni.
Czy na testach pojawi się zapowiadany Estończyk Edgar Tur?
- Trudno powiedzieć, jak potoczy się sytuacja tego zawodnika. Będę czekał na informacje, natomiast na dzisiaj go u nas nie ma.
Jak wygląda sytuacja zawodników wracających po kontuzjach, czyli Patryka Sikory i Mateusza Bartolewskiego?
- Jeśli chodzi o Sikorę, to widać, że jest jeszcze w trakcie rehabilitacji. Zalecamy mu ostrożność we wszystkich kontaktach z piłką. Rozmawiałem z fizjoterapeutami, którzy go prowadzą i wiem, że nie jest jeszcze w stu procentach zdrowy pod kątem piłkarskim. Patryk ciągle jest w trakcie pracy indywidualnej.
Z kolei Bartolewski już jesienią zgłaszał akces do wejścia do pełnego treningu. Ze względu na świadomość delikatności tej kontuzji, staraliśmy się to przedłużyć. Brał udział w większości zajęć, ale dopiero teraz mogę powiedzieć - i posiłkuję się tu opiniami fizjoterapeutów oraz lekarzy - że Mateusz rozpoczyna normalne przygotowania.
Na treningu zabrakło między innymi Jakuba Kowalskiego, którego kontrakt wygasł 31 grudnia. Czy widzi pan miejsce w swoim zespole dla tego zawodnika?
- Przekazałem do klubu informację stricte sportową na jego temat. To zawodnik, który w przeciągu swojego pobytu w Ruchu raz był graczem podstawowym, a raz rezerwowym. I właśnie taki jest jego aktualny status. Decyzja musi zostać podjęta w szerszym aspekcie, natomiast ja nie jestem stroną w rozmowach. Dzisiaj Kuba nie był na treningu, ale trudno mu się dziwić, bo przecież nie ma ważnego kontraktu i mógłby się obawiać na przykład kontuzji.
W drużynie Ruchu znajduje się kilku młodych perspektywicznych zawodników, którzy wzbudzają zainteresowanie innych klubów. Czy apelował pan do działaczy, by zatrzymali tych piłkarzy w Chorzowie i nie osłabiali zespołu?
- Z punktu widzenia sportowego jest to sprawa oczywista. Mi jako trenerowi zależy na tym, aby drużyna była jak najmocniejsza. Mogę tylko apelować, aby sprawy ewentualnych transferów były dobrze przemyślane i przygotowane. Z pewnością będzie się to rozwijać w kontekście negocjacji i znalezienia wspólnych rozwiązań korzystnych dla wszystkich. Zawodnicy na pewno chcą się rozwijać i pewne oferty mogą działać komuś na wyobraźnię. To są tak złożone problemy, że wykraczają poza moje kompetencje.
Najgłośniej jest o Mateuszu Boguszu. Czy ma pan już plan "B", na wypadek gdyby ten zawodnik opuścił zimą Chorzów?
- Zaczęliśmy okres przygotowawczy i staram się wszystkich zawodników traktować poważnie. To jest dla mnie istotne. Nie wiem, jakie będą decyzje gabinetowe. Pójdę do klubu i zapytam o to po kilku dniach. Pewnie będzie obrana strategia odnośnie każdego z tych zawodników. Tak naprawdę dużo zależy od sprawności działania klubu w znaczeniu pozyskiwania rozwiązań, z których mógłbym później korzystać podczas treningów i meczów. Cały czas szukamy różnych opcji i tak będziemy robić za każdym razem.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)