Artur Derbin (trener GKS-u):
- Niedosyt, niedosyt i jeszcze raz niedosyt. Niewykorzystane szanse i 20 minut, gdzie zgubiliśmy koncentrację. Ale tak na dobrą sprawę nie chcę się nad tym skupiać. Chcę się skupić na tym, co wydarzyło się tuż przed zejściem do szatni, czyli w ostatnich minutach pierwszej połowy, jak i w drugiej części. Tutaj ogromny szacunek dla całej drużyny. Niesamowicie haratali, żeby ten mecz najpierw wyciągnąć z 2:0, a później konsekwentnie dążyliśmy do zwycięstwa. Niestety się nie powiodło, ale to mnie dzisiaj zbudowało, gdy patrzyłem na ten zespół. To na pewno dobry prognostyk na następne mecze.
Dariusz Fornalak (trener Ruchu):
- Niedosyt, niedosyt i jeszcze raz niedosyt. O zwycięstwie bądź porażce decydują drobiazgi, szczegóły. Dzisiaj tym szczegółem była ostatnia sekunda pierwszej części gry oraz indywidualne błędy, które doprowadziły do tego, że daliśmy przeciwnikowi tlen. Wiedzieliśmy, że mierzymy się z konkretnym zespołem i to się potwierdziło. Graliśmy z najlepszym zespołem jak do tej pory, a mimo to potrafiliśmy w dużej części pierwszej połowy zdominować tę drużynę. Ale niestety bramka kontaktowa strzelona przez przeciwnika spowodowała, że straciliśmy pewność siebie. Miało to konsekwencje w drugiej części gry, gdzie chcieliśmy tylko przetrwać, a tak się nie da. Wyszarpaliśmy ten punkt i musimy go szanować, bo był on zdobyty szczęśliwie.
Każdy zawodnik z pola ma określone zadanie do wykonania, a rolą bramkarza jest bronić tak, jak Kamil robił to w drugiej części tego meczu. Oczywiście nie ustrzegł się błędów, natomiast ja bardzo się cieszę, że psychicznie wytrzymał to spotkanie po - nie ukrywajmy - nieudanym w jego wykonaniu meczu w Łęcznej.
Cały czas mówimy o braku doświadczenia. Jeden z drugim uczą się cały czas i ta nauka jest bolesna w wielu momentach. Ostatnio w meczu z Łęczną mieliśmy przypadek Kulejewskiego, który dostał dwie całkowicie niepotrzebne żółte kartki. Wynikało to z braku doświadczenia, złego ustawienia się, złej reakcji w pojedynku jeden na jeden. Dzisiaj taki błąd popełnił Bartolewski przed utratą pierwszej bramki. Uczymy się cały czas, nauka jest bolesna, natomiast cieszę się, że jest olbrzymia chęć w tych ludziach. Oni chcą się uczyć i oddają całe serce. W każdym meczu dają tyle, ile mają.
Do naszej młodzieży wciąż szukamy kilku profesorów, ale nie jest to łatwe. Nie chcemy brać na zasadzie: jak nie ten to już nikt nie przyjdzie. Nie możemy wziąć zawodnika, którego oglądamy jeden dzień i powiemy, że jest super, bo ktoś powiedział, że nam się przyda. Nie jest to proste, natomiast do końca tego okienka będziemy szukali wzmocnień dla tego zespołu.
źródło: Niebiescy.pl