Słowacki pomocnik
Pavol Balaz reprezentował barwy Ruchu w latach 2007-2010. W Niebieskiej koszulce rozegrał łącznie 76 meczów i strzelił 10 bramek. Dzięki swojej grze został dobrze zapamiętany przez chorzowskich kibiców, a jak on sam wspomina swój pobyt przy Cichej? Zapraszamy do przeczytania fragmentu wywiadu, który ukazał się w katowickim "Sporcie".
Czy pana najmilszym wspomnieniem są pierwsze Wielkie Derby Śląska na Stadionie Śląskim, gdzie pomógł pan w wygranej 3:2 z Górnikiem notując asystę przy decydującym trafieniu?
Pavol Balaz: - Derby z Górnikiem to było fantastyczne widowisko dla kibiców, ale dla nas piłkarzy to także było wielkie przeżycie, bo nie często gra się przy takiej publiczności. Może pana zdziwię, ale ja najmilej wspominam półfinał Pucharu Polski też na Śląskim. Graliśmy z Legią, zdobyłem jedyną bramkę i awansowaliśmy do finału tych rozgrywek.
Gdy po latach wspomina pan ten okres spędzony w Chorzowie...
- To zawsze robi mi się miło na sercu, bo to były piękne trzy lata. Dziś wiem, że popełniłem błędy i dlatego musiałem odejść do ŁKS-u. Gdy w Ruchu przestano regularnie płacić, zamiast skupić się na grze i na dbaniu o swoją formę, pochłaniał mnie tylko temat kłopotów finansowych. Nie potrafiłem się od tego odciąć, a mieliśmy świetnego trenera, jakim jest Waldemar Fornalik i ciekawy zespół. Zawsze będę trzymał kciuki za Niebieskich i chętnie zabiorę mojego syna na mecz Ruchu, niezależnie w jakiej będzie grał lidze.
Obecnie jest to II liga. Jest pan zdziwiony, że to wszystko tak szybko się posypało przy Cichej?
- Jest mi z tego powodu strasznie przykro. To na pewno jest trudna sytuacja dla wszystkich ludzi związanych z tak zasłużonym klubem i dla kibiców, którzy zawsze wiernie jeździli za Ruchem. Chorzów to wspaniałe miejsce dla piłki, po dziś dzień mam jeszcze kontrakt z piłkarzami, z którymi wówczas grałem.
Na koniec muszę zapytać co pan teraz porabia?
- Gram w Austrii już tylko dla zabawy, skończyłem z zawodowym graniem. Pracuję w tamtym kraju i jestem młodzieżowym trenerem. Nie mam zbyt wiele czasu na śledzenie polskiej ligi, ale zawsze będę miło wspominał Ruch i ekstraklasę.
źródło:
Sport