Piłkarze chorzowskiego Ruchu z Gdańska wracają bez punktów, chociaż remis był na wyciągnięcie ręki. Lechia okazała się lepsza dzięki dwóm bramkom zdobytym już w pierwszym kwadransie meczu.
Gdańsk to dla graczy Ruchu wyjątkowo nieprzyjazny teren. Ligowych punktów nie przywieźli stamtąd od 30 lat! Tym razem statystyki również sobie nie poprawili - o ile remis był w zasięgu, o tyle wygrana - patrząc na przebieg meczu - wydawała się już nieosiągalna.
Trener Waldemar Fornalik nie mógł narzekać na kłopoty bogactwa przy ustalaniu składu. Komfort zabrały mu pauza za czerwoną kartkę Marcina Kowalczyka oraz kontuzje Miłosza Przybeckiego i Michała Koja. Zresztą, w przypadku tego drugiego, na miły gest zdobyli się jego koledzy. Na przedmeczowy rozruch wybiegli w koszulkach z jego podobizną i podpisem "Trzymaj się Koju!".
Lechia zafundowała przyjezdnym prawdziwy nokdaun. Chorzowianie jeszcze na dobre nie wyszli ze swojego narożnika, to już zostali zepchnięci do lin, a po chwili wylądowali na deskach. I to dwukrotnie. W 5. minucie indywidualny rajd, zakończony celnym strzałem tuż przy słupku, przeprowadził Sławomir Peszko. Osiem minut później Jakub Wawrzyniak dośrodkował w pole karne, a Flavio Paixao mierzonym uderzeniem głową zmieścił piłkę w samym oknie.
Niebiescy długo nie mogli się otrząsnąć. Brakowało im argumentów w ofensywie, a środek pola został zdominowany przez gospodarzy. Wtedy w swój zespół życie tchnął kapitan, Rafał Grodzicki. Najpierw agresywnie odebrał piłkę na własnej połowie i pomknął w pole karne rywali. Po chwili znalazł się w niezłej sytuacji strzeleckiej, ale zdołał wywalczyć jedynie rzut rożny. Korner przyniósł... faul na Martinie Konczkowskim w polu karnym. "Grodek" okazał się pewnym egzekutorem i przywrócił Niebieskim nadzieję na korzystny rezultat.
Po przerwie mecz był zdecydowanie bardziej wyrównany. Chorzowianie wciąż z trudem stwarzali sobie akcje bramkowe, ale za to skutecznie ryglowali środek pola i dobrze pracowali w defensywie. W słupek strzelił Patryk Lipski, dobrą zmianę dał Jarosław Niezgoda. Napastnik dwukrotnie wychodził na dobrą pozycję, ale raz został złapany na spalonym, a za drugim razem nieprzepisowo powstrzymany przez Nunesa. - Nie tylko moim zdaniem, Nunes powinien za ten faul dostać czerwoną kartkę - ocenił Fornalik.
Lechia w drugiej połowie starała się przede wszystkim nie stracić bramki, ale mimo to miała szansę, by podwyższyć prowadzenie. W 62. minucie fatalnie spudłował Rafał Wolski, bliscy szczęścia byli też Flavio Paixao i Lukas Haraslin. - Szkoda przestojów i niewykorzystanych szans, ale uważam, że wygraliśmy zasłużenie - spuentował szkoleniowiec zwycięskiej drużyny, Piotr Nowak.
Zachęcamy do przeczytania naszej
relacji LIVE.
Lechia Gdańsk 2:1 (2:1) Ruch Chorzów
Bramki: Peszko 5', Flavio Paixao 13' - Grodzicki 34' (k)
Żółte kartki: Nunes - Konczkowski, Grodzicki
Składy:
Lechia: Milinković-Savić - Wojtkowiak, Nunes, Maloca, Wawrzyniak (54' Janicki) - Flavio Paixao, Krasić, Sławczew, Wolski (72' Chrapek), Peszko (77' Haraslin) - M. Paixao.
Rezerwowi: Podleśny, Vitoria, Mila, Kuświk.
Kapitan: Milos Krasić
Trener: Piotr Nowak
Ruch: Lech - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Oleksy - Mazek, Surma, Urbańczyk (78' Bargiel), Lipski (64' Nowak), Ćwielong - Visnakovs (46' Niezgoda).
Rezerwowi: Skaba, Hanzel, Moneta, Arak.
Kapitan: Rafał Grodzicki
Trener: Waldemar Fornalik
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 15433 (w tym 350 kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl