Marek Zieńczuk (pomocnik Ruchu):
- Przespaliśmy pierwszą połowę i stąd ta porażka. W drugiej części było bieganie, pokazywanie się na pozycje. Stwarzaliśmy sytuacje oraz zagrożenie pod bramką rywali i gdybyśmy wywierali taką presję przez pierwszą połowę, to w tej drugiej na pewno byłoby jeszcze łatwiej. Gdy dostaliśmy na 2:0, to jeszcze na chwilę wróciliśmy do gry. Szkoda tej bramki z doliczonego czasu gry. Nie chcę teraz oceniać sędziego, ale fakt jest taki, że przegrywamy 2:1 i po dwóch meczach mamy zero punktów. Te zwycięstwo w Lidze Europy nic nam nie daje, bo puchar się kiedyś skończy, a liga będzie trwała dalej. (tes)
Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- Niestety tak to na razie wygląda, że przerywamy spotkania jak w poprzednich latach, ale nie możemy patrzeć w przeszłość. Musimy się temu przeciwstawić i pokazać, że to nie jest reguła. Ciężko powiedzieć, co ma największy wpływ na to, że zdobywam bramki. Myślę, że to kwestia nabytego doświadczenia, które pozwala mi częściej dochodzić do sytuacji. Jednak nie możemy dziś na to patrzeć, bo przegraliśmy i to wynik się liczy, a nie moje bramki. Nie chcę oceniać momentów, które były kontrowersyjne, po prostu widziałem je z innej perspektywy. Nie wiem czy to zasłużona porażka, to pozostawiam innym do oceny. Bardzo tego żałujemy, bo bardzo chcieliśmy wygrać. Może początek był bardzo dobry i niewykorzystane sytuacje się zemściły, ponieważ rywale je wykorzystali. Musimy sobie uczciwie powiedzieć, że to był słaby mecz w naszym wykonaniu. Poradzimy sobie z tym i dalej będziemy walczyć o zwycięstwa. W jakimś stopniu zmęczenie dało się we znaki, jednak to początek sezonu i aż tak nie powinno tego być widać. (luk)
Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- To nie jest mój miły jubileusz. Dziś mam więcej powodów do zmartwień. Szczególnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba, w drugiej się obudziliśmy, jednak stało się to o wiele za późno. Jednak w tych 452 meczach myślę, że zdarzały się spotkania znacznie gorsze. Tyle tych spotkań rozegrałem, że zdarzały się bardzo dobre, dobre i słabe. Ten dzisiejszy był po prostu nienajlepszy, trzeba tylko wyciągnąć z niego wnioski. Porażka u siebie z Górnikiem Łęczna, z beniaminkiem nie powinna się przydarzyć, natomiast w tej chwili nie możemy też się skupiać na jednym meczu. Przed nami kilka kolejnych ważnych spotkań, jeżeli za bardzo się skupimy na tej przegranej, to nie przygotujemy się dobrze do kolejnego meczu. (luk)
Jakub Kowalski (pomocnik Ruchu):
- Na razie niestety tak się dzieje, jak w poprzednich latach, że dwa mecze rozgrywamy i dwa przegrywamy. Mam nadzieję, że pomimo pucharów jak najszybciej zaczniemy łapać punkty w lidze, ponieważ to ona jest dla nas najważniejsza. Europejskie puchary to fajna przygoda, jednak nie trwa długo, dlatego to Ekstraklasa jest dla nas ważniejsza. To był trudny mecz, jednak tak mi się wydawało z gry, z perspektywy boiska, że byliśmy drużyną lepszą. Pierwszą połowę zupełnie przespaliśmy. Nasza gra nie wyglądała zupełnie tak, jak powinna. Za to druga połowa to już nasza pełna dominacja. Żałujemy, że nie strzeliliśmy szybciej bramki, bo wtedy nie przegralibyśmy tego meczu. Nie mam pojęcia czy sędzia powinien uznać bramkę Grzegorza (Kuświka przyp. red.). Z mojej perspektywy wyszedł zza obrońców. (luk)
Maciej Szmatiuk (obrońca Górnika):
- Liczyliśmy na to, że możemy tutaj wygrać. Polska liga jest wyrównana i naprawdę mieliśmy nadzieję, że wywieziemy stąd trzy punkty. Było trochę nerwowo, ale się udało. Staraliśmy się grać tak, żeby Ruch nie mógł za dużo stworzyć. Z czasem się rozkręciliśmy i zdobyliśmy dwie bramki. Szkoda tej straconej, ale są trzy punkciki i możemy się z tego cieszyć. (tes)
Sebastian Szałachowski (napastnik Górnika):
- Cztery punkty w dwóch meczach, to nasz dorobek z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Jednak w tym meczu są pewne rzeczy, które nie napawają optymizmem. Prowadziliśmy przecież 2:0, wkradł się błąd przy stałym fragmencie gry i wychodzi na to, że do poprawy jest nasza koncentracja, ponieważ wcześniej z Wisłą też zdarzył się taki błąd. W zasadzie Ruch nie miał klarownych sytuacji. Najtrudniejszy był początek meczu. Weszliśmy w niego koło 20 minuty i zaczęliśmy kontrolować sytuację, stworzyliśmy kilka groźnych szans. Chcieliśmy też sprawdzić co pokaże rywal i skoncentrowani poczekać aż upłynie czas i zdobędziemy teren. Jak widać przyniosło to efekt w postaci 3 punktów. (luk)
źródło: Niebiescy.pl